Dałeś sobie wmówić – powiedział Szatan – że nie istnieję. To jest największy mój sukces. Skoro wyparłeś mnie ze swojego umysłu, to konsekwentnie wypierałeś również pojęcie grzechu. Kiedy stwierdziłeś, że grzechu nie ma, to również piekło przestało dla ciebie istnieć. Zamiast grzechu zacząłeś wprowadzać w swoje życie nowe pojęcia oraz stosować nazewnictwo, które wypierało prawdziwe znaczenie twoich czynów. Zabijanie nienarodzonych nazwałeś „prawem wyboru”, a ich ciała „zlepkiem komórek”. Zabijanie staruszków i chorych nazwałeś „humanitarnym odchodzeniem”, „towarzyszeniem w eutanazji”, a nawet „aktem miłosierdzia”. Grzech sodomii, który woła o pomstę do nieba, dla ciebie stał się „prawem do szczęścia”. Nieczystość nazwałeś „rozładowaniem napięcia”, a pornografię „środkami wyrazu artystycznego”. Mogę tak bez końca – powiedział Szatan! Zacznijmy jednak od piątego przykazania.
Nie mam nic sobie do zarzucenia w tej kwestii – powiedział pewnym głosem NN i dodał: Nikogo nie zabiłem!
Szatan spojrzał przenikliwym wzrokiem na NN i odparł: Doprawdy? Tylko w tym roku zostało wykonanych na świecie ponad 40 milionów aborcji. W większości przypadków, czyny te były podejmowane w świetle uchwalanego prawa – przez rządy, które wy ludzie sami wybieraliście. Poprzez swoje wybory daliście politykom przyzwolenie do uchwalenia takich praw, które pozwalają na zabijanie. Oddając swój głos w wyborach, przykładaliście rękę do tego, że rządzą wami ludzie, którzy programowo i oficjalnie są m.in. za aborcją i eutanazją. Poprzez takie, a nie inne osobiste wybory, ponosicie również odpowiedzialność za ich decyzje. Zresztą, staliście się odpowiedzialni nie tylko za te czyny polityków, które dotyczą życia ludzkiego, ale również za te, które dotyczą innych sfer porządku społecznego i indywidualnego.
Po omówieniu piątego przykazania,Szatan kontynuował swoją wyliczankę: Grzech cudzołóstwa nazwałeś „chwilą zapomnienia” i „prawem do szczęścia”. Ograniczyłeś cudzołóstwo do zdrady cielesnej, zapominając jednocześnie o tym, że może mieć również miejsce wtedy, gdy pożądliwie patrzysz na inną osobę. Antykoncepcja i zapłodnienie in vitro stały się dla ciebie „świadomym i odpowiedzialnym macierzyństwem”, a nie działaniem wbrew naturze i porządkowi moralnemu. Rozwód nazwałeś „wyborem mniejszego zła” i „prawem do szczęścia”. Wszystko, co uwierało ci sumienie, nazywałeś po nowemu. Robiłeś to po to, aby wymazać z tych nowych pojęć choćby pozór zła.
NN odpowiedział: Życie nie jest jednak czarno-białe i zero-jedynkowe - po czym dodał - jest wiele różnych okoliczności, które za każdym razem czynią sprawę bardzo osobistą i wyjątkową.
Szatan: to prawda, że życie jest bardziej złożone, ale prawdą jest również to, że sam zaciemniłeś obraz i zacierałeś granice między dobrem a złem. Zadam ci NN pytanie: Ile razy w życiu, przy dylematach moralnych, zamiast szukać prawdy, zagłuszałeś sumienie? Zamiast szukać w twoim kościele światła na oświecenie własnego sumienia, zagłuszałeś je, szukając u innych akceptacji swoich złych czynów? Właśnie z tego powodu przestałeś uważać za kradzież odzieranie z czci i godności innych ludzi. Dlatego, że zagłuszyłeś swoje sumienie, nie widziałeś nic złego w traktowaniu ludzi jak przedmioty, które mają służyć zaspokajaniu twoich żądz: chciwości, zazdrości, próżności i pychy! Przestałeś również widzieć w zatrzymywaniu pracownikowi należnego wynagrodzenia, grzech wołający o pomstę do nieba. Zabijając sumienie, zaprzeczając jego istnieniu, tępiąc je i uciekając od niego, przestałeś traktować przywłaszczenie pożyczonych rzeczy jako grzech przeciwko siódmemu przykazaniu. Ze stępionym i zagłuszonym sumieniem oszukiwałeś innych, nie dotrzymywałeś umów, a nawet marnowałeś w pracy czas, za który miałeś płacone. Nie dostrzegałeś również nic złego w tym, że okradałeś rodzinę z czasu, który był im należny, że zamiast poświęcać im więcej uwagi i czasu, oddałeś się własnym przyjemnościom i rozrywkom. Każda zmarnowana chwila w twoim nędznym życiu, to okradanie samego siebie, innych ludzi, a nawet twojego Boga!
Kiedy na sali zapadła głęboka cisza, Szatan rozejrzał się dookoła i powiedział: Teraz zajmę się moim ulubionym organem w twoim ciele – językiem. Nadchodzi moment, w którym będziesz musiał zdać sprawę z każdego wypowiedzianego słowa. Odpowiesz nie tylko za rzucane oszczerstwa, kłamstwa i obmowę, ale także za każde zmarnowane słowo, które upadło na ziemię! Nie przywiązywałeś zbytniej wagi do znaczenia wypowiadanych słów. Jednakże każde słowo, które wypowiedziałeś miało swoje znaczenie, sens i konsekwencje. To właśnie słowem manipulowałeś, donosiłeś, posądzałeś, ośmieszałeś, kpiłeś oraz ujawniałeś swoją obłudę i skrywany fałsz. Słowem również przeklinałeś i głosiłeś herezje… Szatan powoli i dobitnie kontynuował odczytywanie aktu oskarżenia, wyjawiając wszystkie wypowiedziane i niewypowiedziane przez NN słowa, ich znaczenie oraz konsekwencje, jakie one wywołały. Słuchając Szatana, NN miał wrażenie, że trwa to wieczność, a każde wymienione słowo raniło i zadawało ból.
Józef Heczko
Dalsza część procesu w następnym numerze „Gazetki Parafialnej”